Złote kwiaty – neroli

Aromat neroli robi od kilku sezonów coraz większą karierę wśród zapachów. Mimo, że pomarańcza wydaje się dość pospolitym zapachem (olejek pomarańczowy jest jednym z najtańszych olejków zapachowych), olejek z kwiatów pomarańczy, jakim jest neroli, należy do najdroższych.

 Wczesną wiosną zbierane są świeże kwiaty i pąki kwiatów pomarańczy, i z nich otrzymywany czysty, skoncentrowany olejek neroli oraz hydrolaty. Sama nazwa neroli nie pochodzi od czegokolwiek związanego z pomarańczą. Pochodzi ona z XVI wieku, od włoskiego księcia Nerola w regionie Lazio, który zlecał perfumiarzom na swoim dworze poszukiwania idealnych zapachów dla swojej żony – aromatoholiczki, Anny-Marii de la Tremoille.

Poza Europą neroli znane było zdecydowanie wcześniej – wg starożytnej chińskiej tradycji kwiaty pomarańczy są symbolem czystości, niewinności i cnoty moralnej, ale także symbolem płodności. Dlatego były używane do wianków i bukietów ślubnych, a zwyczaj ich stosowania rozprzestrzenił się w Europie w czasach krzyżowców. Zwyczaj ten był tak powszechny, że powiedzenie „zbierać kwiaty pomarańczy” oznaczało dosłownie „starać się o żonę”.

Poza walorami zapachowymi, neroli jest ceniony również ze względu na swoje właściwości zdrowotne. Reguluje on ciśnienie krwi, łagodzi zaburzenia rytmu serca (a więc i uspokaja), harmonizuje pracę układu hormonalnego. Inhalacja, masaż lub kąpiel z użyciem tego olejku przyda się też tym, które cierpią na PMS, stany depresyjne, bezsenność i nerwice. Podobno też działa jako afrodyzjak, co mogę potwierdzić – mój chłopak uwielbia zapach Serge’a Lutensa Fleurs d’Oranger i kiedy tylko mam go na sobie, intensywnie się nim inhaluje 😉

Przypisuje mu się likwidację trądziku różowatego i leczenie łupieżu. Poza tym regeneruje i napina skórę, zatem nadaje się też do cery dojrzałej.

Obrazek

 Świetnym wynalazkiem w kosmetyce są hydrolaty, pełniące rolę toniku, odświeżające – hydrolat z kwiatów pomarańczy polecany jest do cery tłustej w kierunku suchej (pochłania nadmiar sebum bez wysuszania cery), mieszanej, trądzikowej, naczynkowej (uszczelnia naczynka), wrażliwej i zaczerwienionej. Przy okazji, w porównaniu do czystego olejku neroli, taki hydrolat jest tani jak barszcz – można go kupić w sklepach z kosmetykami naturalnymi – stacjonarnie i internetowo.

Testuję ostatnio wszystkie zapachy z wymienionym neroli w składzie – choć akurat wspomniany Fleurs D’Oranger Lutensa wydaje mi się ogólnie dość białokwiatowy, ale świeży – mimo wyczuwalnej tuberozy. Jaśmin walczy w tym zapachu z neroli o przewagę, walka ta jest nierówna, ale przyjemna i wyrównana. Wymieniana na liście nut róża w ogóle nie pojawia się na mojej skórze, a tuberoza traci tu swoje „dusicielskie”, typowe dla zapachów starej daty, właściwości – na rzecz kusicielskich. Poza tym, że wyczuwam w tym zapachu głównie jaśmin i neroli, i mimo tego, że Fleurs d’Oranger jest zapachem słodkim (potem, zgodnie ze słonecznym, miodowym kolorem zapachu, dobrze wyczuwalne są miodowe nuty), to na pewno nieulepkowatym i z charakterem. Myślę, że spokojnie posłuży mi też jesienią, ze względu na otulający charakter i „ogon”, który ten zapach posiada.

Obrazek

A jakie zapachy wy stosujecie latem? Dzielicie zapachy na letnie i zimowe? Lubicie neroli i hydrolaty?

Dodaj komentarz